22.11.12

Rozdział trzeci






Otworzyła oczy, obudzona przez promienie słońca, w których tonęła jej cała sypialnia. Zerknęła w bok na szafkę nocną, na której stał zegarek. Było kilka minut po dziewiątej, a ona miała za sobą zaledwie cztery godziny snu.
Kiedy wróciła na studia, nie przypuszczała, że będzie jej tak ciężko połączyć bycie mamą i studentką. Wiedziała, że będzie trudno, ale nie myślała, że aż tak. Caroline była większa i przesypiała już całą noc, biorąc pod uwagę fakt, że dzień zaczynał się u niej o szóstej rano. Jednak już jakiś czas temu Michelle zauważyła, że córka, może i nieświadomie, ale stała się troszeczkę złośliwa. Lubiła robić jej na przekór i uśmiechać się do niej tym swoim szczerym uśmieszkiem, jakby w ramach przeprosin.
Za kilka dni miała mieć kolokwium z anatomii głowy i szyi, czyli najtrudniejszą rzecz, przez jaką miała przejść. Bała się tego strasznie, jednak była zbyt ambitna żeby znowu przerwać studia. Nie po to na nie wracała, żeby teraz z tego rezygnować.
Uczyła się więc w każdej wolnej chwili. Jej błędem było to, że nie robiła tego systematycznie. Nie było to jednak łatwe, gdy miało się w domu małe dziecko.  Od kilku dni, gdy tylko Caroline kładła się spać, ona zasiadała przy książkach.
Dzisiejszej nocy jej mała kruszynka dała jej popalić. Obudziła się parę minut po północy i robiła wszystko, by odciągnąć mamę od nauki. Odkąd wstała, była bardzo rozbudzona i nie w głowie było jej spanie. Ważniejsze było zwiedzanie mieszkania, czy też oglądanie bajek, koniecznie w ramionach mamy. Padły krótko przed piątą i Mich łudziła się, że córka pośpi troszeczkę dłużej, a ona nadrobi to, czego miała się nauczyć w nocy.
Przeciągnęła się i ziewnęła głośno, po czym wstała z łóżka. Zawsze po pobudce zaglądała do pokoiku Caroline. To była pierwsza rzecz, jaką robiła odkąd dziewczynka się urodziła. Dzisiaj jednak postanowiła z tego zrezygnować. Nie chciała ryzykować tego, że ją obudzi.
Na pół rozespana weszła do kuchni i stanęła, jak wryta. Zamrugała oczami, myśląc, że to jej się śni. Jednak głośny śmiech, jaki wydobył się właśnie z gardła jej córki, rozwiał jej wszelkie przypuszczenia. Dziewczynka uśmiechała się szeroko, siedząc na swoim krzesełku, podczas gdy wysoki brunet robił do niej dziwne miny.
- Villa, do jasnej cholery, możesz mi powiedzieć, co tutaj robisz? – zapytała, unosząc nieco głos.
Mężczyzna odwrócił się w jej stronę i machnął jej ręką.
- Cześć Mich. Obudziliśmy cię?
- Co tutaj robisz? – powtórzyła pytanie, ignorując jego słowa.
- Mam klucze – powiedział wesoło, jakby to wszystko wyjaśniało i odwrócił się do jej córki. – Mamusia chyba ma zły humor.
- Mama – zaśmiała się dziewczynka, wyciągając w jej stronę pulchne rączki.
Michelle podeszła do niej i po chwili Caroline znajdowała się w jej ramionach. Cmoknęła ją w pucołowaty policzek i, nie zwracając uwagi na to, że dziewczynka ciągnie jej włosy, spojrzała na Davida.
- Już nie będziesz ich miał – odezwała się, wracając do przerwanej rozmowy. – Możesz mi wytłumaczyć, co tutaj robisz?
- Pomyślałem, że wpadnę z wizytą. Caroline ucieszyła się bardziej od Ciebie. I chyba dlatego bardziej wolę dzieci od dorosłych – dodał ciszej, robiąc przy tym tajemniczą minę.
- Dobra, siadaj – nakazała mu Mich. Gdy brunet posłusznie to zrobił, ona również usiadła, sadzając sobie córkę na kolanach. – A teraz mów, co się stało.
- Nic się nie stało.
- Pokłóciliście się.
To nie było pytanie, tylko zwyczajne stwierdzenie faktu. David spojrzał jej na chwilę w oczy, jednak szybko odwrócił wzrok. Czasami miał wrażenie, że dziewczyna czyta mu w myślach.
- Zrobię popcorn – oświadczył, po czym podniósł się z miejsca.
- David, nie wiem, czy wiesz, ale jeszcze nie ma dziesiątej. Uważasz, że twoja odpowiedź jest tak bardzo fascynująca, jak jakiś film? – zakpiła z niego, stawiając wyrywającą się córkę na podłodze.
- Kupiłem lody – dodał, jakby to miało cokolwiek wyjaśniać.
- Zaczynasz mnie przerażać – powiedziała dziewczyna, patrząc na niego.
Nie wiedziała, czy było to spowodowane zbyt krótkim snem, ale kompletnie nie miała pojęcia o co mu chodziło. David, jak gdyby nigdy nic wrzucił paczkę z kukurydzą do mikrofalówki i stał tak odwrócony do niej plecami, dopóki popcorn nie był gotowy.
Postawił przed nią kubełek lodów waniliowych i popcorn. Usiadł naprzeciwko niej i spojrzał na nią dziwnym wzrokiem.
- Znamy się już jakiś czas i myślałam, że już nic mnie nie zdziwi – zaczęła dziewczyna. – Teraz wiem, że mając ciebie za przyjaciela, mogę się wszystkiego spodziewać. Wchodzisz sobie do mojego mieszkania, jakby było twoje, bawisz się z moim dzieckiem i jeszcze robisz jakiś popcorn o dziewiątej rano. To jakieś podchody, czy jak? Zachciało ci się zabawy w dwa domy? – zakończyła, unosząc w górę jedną brew.
- Lody ci się roztopią – powiedział spokojnie David.
- Villa, nie testuj mojej cierpliwości – rzuciła zirytowana. Nienawidziła, gdy ktoś bawił się z nią w kotka i myszkę. – Mów o co chodzi, albo spadaj.
- Prawdziwa z ciebie przyjaciółka.
- Przestań uderzać w te tony. Mam za sobą nieprzespaną noc, zbliża mi się kolokwium, na które praktycznie nic nie umiem, córka nie daje mi chwili wytchnienia i jeszcze ty siedzisz w mojej kuchni, zachowując się, jakby ktoś cię czymś nafaszerował – wyrzuciła z siebie na jednym tchu. – Mógłbyś więc w końcu powiedzieć mi o co chodzi?  O co poszło tym razem? – zapytała już spokojniej.
David spojrzał na nią zamyślony. Przychodząc tutaj, miał zrobić coś zupełnie innego. Wykonać to, o co prosił go Ben, po czym wrócić do domu. Wszystko mieli ustalone, jednak jego zamiary posypały się, gdy tylko rano wstał i usłyszał ten specyficzny głos żony.
- Wczoraj po treningu pojechałem zrobić zakupy. Spotkałem Xaviego, zaczęliśmy rozmawiać. Nie wiadomo skąd pojawiły się przy nas dwie dziewczyny, zapytały, czy mogą sobie zrobić z nami zdjęcie. Ktoś to nagrał, trochę przerobił i wrzucił do sieci. Mam mówić dalej? – zapytał, patrząc smętnie przed siebie.
- Carrie to zobaczyła?
- Tak. Dorobiła sobie swoją historię i dowiedziałem się, że ją zdradzam, że nie może mi ufać i inne… miłe rzeczy – powiedział, unosząc usta w smutnym uśmiechu.
- David, wiesz, że ona naprawdę tak nie myśli, prawda? – odezwała się, momentalnie łagodniejąc. – To przez tą ciążę. Hormony w niej buzują i wariuje.
- Ja wiem, tylko to nie jest takie proste, wiesz? Staram się to zrozumieć, uwierz mi, naprawdę się staram. Ciężko jest mi słyszeć takie słowa z jej ust. Z ust osoby, którą kocham – zamilkł i spojrzał smętnie przed siebie.
Dziewczyna nie wiedziała, co mu odpowiedzieć. Już nie po raz pierwszy odbywali podobną rozmowę. Carrie była strasznie zazdrosna o Davida. Normalnie było to do zniesienia, jednak odkąd była w ciąży wszystko nasiliło się jeszcze bardziej.
- Wiem, że jest ci ciężko – zaczęła spokojnie. – Jej też nie jest fajnie, jak już sobie uświadomi, co takiego zrobiła. Jakoś musimy to wytrzymać. Do porodu zostały cztery miesiące, to nie tak dużo.
- Pocieszasz mnie, czy siebie? – zapytał, uśmiechając się lekko.
- Damy radę, Villa. Ja ci to mówię – powiedziała, po czym wstała z miejsca i podeszła do szafki, na której stał ekspres do kawy. Nie pytając o zdanie swojego gościa, nalała dwa kubki czarnej, parującej cieczy. – Tylko nadal nie wiem jednej rzeczy,
- Jakiej? – zapytał, biorąc od dziewczyny kolorowy kubek.
- Dlaczego włamałeś się do mojego mieszkania? – spojrzała na niego z góry, opierając się o szafkę.
- Nie można tego nazwać włamaniem, skoro miałem klucze – odpowiedział, uśmiechając się lekko. – Musiałem uciec z domu. Przypomniało mi się o obietnicy, jaką złożyłem Benowi i postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Co to za obietnica? – Michelle rzuciła mu zaciekawione spojrzenie. Jeszcze bardziej zaintrygowało ją to, że mężczyzna nagle jakby zbladł i zaczął nerwowo obracać kubek z kawą w dłoni. 
- Takie tam, męskie sprawy. Bardzo dobra kawa, to jakaś nowa? – zmienił temat, biorąc łyk gorącego napoju.
- Villa, jeżeli myślisz, że wymigasz się od odpowiedzi, to bardzo się mylisz.
David spojrzał na jej minę i wiedział, że nie wyjdzie z tego mieszkania, dopóki wszystkiego jej nie powie. Przeklął w duchu swoją głupotę i długi język.
- Ale będziesz o tym pamiętać, gdy wpadnie ci do głowy jakiś dziwny pomysł, żeby kogoś skrzywdzić?

Ventriculi laryngis.
Dziewczyna westchnęła z rezygnacją, gdy łacińska nazwa kieszonki krtaniowej nie chciała wejść jej do głowy. Męczyła się strasznie, jednak nic to nie dawało.
Zostawiła Caroline u swojej sąsiadki, starszej pani Lopez, która zawsze zajmowała się dziewczynką, gdy Michelle była na uczelni. Sama udała się do biblioteki, gdzie miała ciszę i spokój.  Postanowiła, że dzisiaj się postara i nadrobi cały zaległy materiał. Jej myśli krążyły jednak z dala od anatomii.
Pierwszą reakcją na rewelację Davida był śmiech. Szczery, radosny śmiech. Od zawsze mówiło się, że to kobiety wszystko komplikują i widzą rzeczy, których nie ma. Mężczyźni byli prości i dla nich wszystko było jasne. Okazało się jednak, że to nie do końca jest prawda. Nie zdradziła mu oczywiście, jak jest naprawdę. Postanowiła, że najpierw załatwi to z Benem.
Potem jednak przyszedł czas na inną refleksję. Co jeśli to byłaby prawda? Co zrobiłaby, gdyby się okazało, że jest w ciąży? Jak zareagowałby na to Ben? Cieszyłby się, czy raczej uciekł, jak najdalej od niej?
W głowie narastały setki pytań, na które nie znała odpowiedzi. Gdy została sama z Caroline nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś będzie szczęśliwa. W chwili gdy pojawił się Ben, zaczęła wierzyć, że to jednak możliwe. Pokochali się i razem starali się stworzyć coś na kształt rodziny.
Rozmyślania tak bardzo pochłonęły jej głowę, że nie zauważyła, kiedy ktoś się koło niej zatrzymał. Początkowo nie zwróciła nawet na to uwagi. Minęła krótka chwila, zanim poczuła ten zapach. Zapach, który jak się okazało, bardzo dobrze znała.
Podniosła wzrok, patrząc na stojącą przed nią postać. Poczuła dziwny skurcz w żołądku, widząc te znajome oczy, które się w nią wpatrywały.
- Co ty tutaj robisz? 

***
Jakieś sugestie, co do tajemniczej osoby? ;>

Hmm... Nie przesadzam może z dodawaniem rozdziałów? Siedząc cały czas w domu, co chwilę coś piszę, a później nie mogę się powstrzymać przed dodaniem...
Dorobiłam zakładkę LINKI. Jeżeli kogoś brakuje, lub ktoś jeszcze chce być informowany, to dajcie znać :)

+ rozdział dla pewnej osoby, bez której ta historia nigdy by nie powstała. :*

19 komentarzy:

  1. Villa wyszedł taki słodki *,*
    Szkoda mi go. Jego żona zachowuje się strasznie. Jak może go tak traktować? Przez nią zamiast spełnić obietnicę, wszystko zepsuł.
    Podobała mi się Mich w tym odcinku. Wydaje się być niesamowicie sympatyczną osobą.
    Podziwiam ją za to, ze się nie poddała i mimo wszystko dąży do ukończenia studiów. Ma szczęście, że ma ludzi, którzy ją wspierają.
    Kim jest ta tajemnicza osoba? To Alexis, tak? Powiedz, że to on, błagam!

    Jednego tylko nie rozumiem. Po co David kupował lody i robił ten popcorn? :)

    Czekam na następną część. Wedle mnie możesz dodać ją już jutro :****

    ~Kamila :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyzby Alexis?!:D w rozdziale nic szczegolnego sie nie dzieje, a mimo wszystko dobrze sie go czyta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj nawet codziennie, jeśli tylko masz taką ochotę, ja na pewno narzekać nie będę:D
    A co do dzisiejszego rozdziału, to Villa mnie rozczulił. Kompletnie, całkowicie rozczulił. Biedny, co on musi znosić z kobietą w ciąży:) Ale też nie dziwię się Carrie, ja też byłabym mega zazdrosna, gdyby, moim mężem był znany na całym świecie piłkarz, na dodatek taki, jak David, czyli facet, na którego widok większość dziewczyn zaczyna się ślinić...
    Kieszonka krtaniowa? Ja mam w ogóle coś takiego? Bo pierwsze słyszę hihi.

    OdpowiedzUsuń
  4. A tajemnicza osoba? Hmmmm...Czyżby wyrodny były mąż pojawił się na widoku?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? :P Strasznie mnie ciekawi, czy to będzie Alexis, czy jednak jeszcze nie... A Villa jest przekochany, szczególnie z tą Caroline! Mam nadzieję, że i jemu się poukłada w domu. Dodawaj rozdziały jak najczęściej! :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> to musiał być piękny widok David w kuchni z dzieckiem :D Na pewno tą tajemniczą postacią jest ojciec dziecka. Tylko kim on jest? Dodawaj szybko nowy :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój kochany Villa jak zwykle wyszedł uroczo :) A Carrie? Jak typowa baba w ciąży, nie? :D
    A ja wiem kogo spotkała! I wszyscy są w błędzie, ale nie zdradzę kto to jest!
    Czekam na nowość na gg :*

    PS. Dziękuję za dedykację!

    OdpowiedzUsuń
  8. czyżby spotkała Alexisa?

    Jaki uroczy Villuś, a te teksty Mich o podwójnym domu położyły mnie ;d

    Rozdział czytało się mega przyjemnie, niestety dopiero dziś mogłam skomentować. Treść jest bardzo przystępna :) Dlatego podobnie jak dolenka jestem za dodawaniem rozdziałów codziennie :)

    Pozdrawiam i weny:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy rozdział 4? ;3 Nie mogę się doczekać ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie wiem. Dopiero zaczęłam pisać nowy rozdział :)

      Usuń
    2. ;) Dobrze to nie przeszkadzam twojej twórczości :)

      Usuń
  10. Zapraszam na 7 rozdział! :)
    you-me-always.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. http://cor-do-arco-iris.blogspot.com zapraszam na nowość:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyżby wpadła na Alexisa? ;> Ciekawa jestem, co wyniknie z togo spotkania, jeśli to on.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro nie Sanchez to moze Di? Raczej nie wydaje mi sie zeby ta osoba jej sie ostatnio dobrze kojarzyła...
    Ohh David, David... ten to potrafi wywołać u mnie banana na twarzy (: Jakby przyszedł do mnie z lodami na film to bym nie pogardziła (:
    A c do rozdziałów to dodawaj jak naczęściej! co prawda osobiście mam mało czasu na komentowanie ich, dlatego są z opóźnieniem ale rozdział czytam od razu (:
    I jesli mozesz to informuj mnie na krok-od-szczescia.blogspot.com
    albo na catalunya-el-meu-lloc-a-la-terra.blogspot.com ,do którego wracam a wiem że kiedys je czytałaś gdy było na onecie jeszcze gdy pisałam je jako Savona a teraz zmieniłam nick na Vi, także jak byś miała czas to zapraszam bo niedługo bedę je kontynuować po dosć długiej przerwie (:
    No i czkema na nowosc u Ciebie (:

    OdpowiedzUsuń
  14. http://cor-do-arco-iris.blogspot.com zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli masz ochotę to zapraszam na nowość - http://gorzki-smak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. nowy na you-me-always.blogspot.com, zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na trójeczkę na http://cor-do-arco-iris.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń